Siarkowska: Mamy z Terleckim różne wizje tego, co jest dobrem wspólnym
W niedzielę na antenie Programu 1 Polskiego Radia wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki stwierdził, że władze Prawa i Sprawiedliwości będą sceptyczne co do umieszczania na przyszłych listach wyborczych tych posłów, "z którymi powtarzając się problemy i przekładają własne opinie nad interes Zjednoczonej Prawicy". O komentarz do tej wypowiedzi została poproszona przez portal radiomaryja.pl Anna Maria Siarkowska.
– Z wypowiedzi marszałka Ryszarda Terleckiego wywnioskować można, iż uważa on, że interes konkretnego środowiska politycznego jest najważniejszy i powinien być stawiany zawsze na pierwszym miejscu. Uważam tę opinię za mylną. Najwidoczniej z marszałkiem Terleckim mamy zupełnie inną perspektywę postrzegania tego, co jest dobrem wspólnym. W moim przekonaniu dobrem wspólnym jest dobro wszystkich Polaków, a nie dobro partii – stwierdziła posłanka PiS.
Polityk dodała, że każdy polityk powinien na pierwszym miejscu stawiać interes publiczny, a działalność partii jako formacji politycznej powinna być podporządkowana interesowi narodowemu.
"W PiS nie ma antyszczepionkowców"
Siarkowska zapewniła również, że w klubie Prawa i Sprawiedliwości, wbrew różnym oskarżeniom, nie ma "antyszczepionkowców", a jedynie ludzie, dla których ważne są konstytucyjnie gwarantowane prawa i wolności. Jak podkreśla, ci posłowie zrzeszeni są w Parlamentarnym Zespole ds. Sanitaryzmu.
– W ramach Parlamentarnego Zespołu ds. Sanitaryzmu organizujemy posiedzenia o charakterze publicznym z udziałem lekarzy i ekspertów reprezentujących różne stanowiska w sprawie tzw. sanitaryzmu. Wszystko po to, aby wysłuchać argumentów obu stron społecznego sporu. Na forum zespołu spotykamy się również z prawnikami, którzy dzielą się z nami swoją wiedzą i opinią odnośnie wdrażanych obostrzeń i sposobu ich wprowadzania. Dzięki temu wiemy m. in., że wszystkie obostrzenia ograniczające prawa i wolności obywatelskie powinny być wprowadzane wyłącznie w formie ustawy. A zatem wprowadzanie ich rozporządzeniem ministra zdrowia jest wadą prawną, powodującą ich nieważność. Znajduje to zresztą potwierdzenie w wyrokach polskich sądów – tłumaczyła Anna Maria Siarkowska.